Dwusetne maleństwo trafiło do ośrodka Tuli Luli. W tym wyjątkowym miejscu dzieci czekają aż trafią w ramiona rodziców adopcyjnych. Tulisiów odwiedziła Joanna Skrzydlewska, marszałek województwa łódzkiego.
Nowo narodzone maleństwo pozostaje w szpitalu. Kiedy nie ma szans na to, aby mogło kiedykolwiek zobaczyć mamę płacze. W jego emocjach dominuje strach. Następnie rezygnuje. Jest to koniec jego małego świata. Trzeba dużo czasu, wysiłku i cierpliwości by ukoić ranę powstałą już w pierwszym dniu życia na nowym świecie. Dać ciepło, nakarmić, utulić wszelki żal… sprawić by dzieciątko mogło zaufać. Ponieważ głos i bicie serca, które słyszało przez 9 miesięcy z dużym prawdopodobieństwem już nie wrócą.
Do Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego Tuli Luli trafiają niemowlęta opuszczone przez rodziców biologicznych. Maluszkami opiekują się ciocie, które oddają im całe serce, tulą, śpiewają kołysanki, zmieniają pieluszki i opowiadają bajeczki. Każdemu z dzieci oferuje się warunki jak najbardziej zbliżone do tych domowych. Maleństwa mają przypisane do siebie na stałe trzy opiekunki, które pracują na zmianę.
W ciągu prawie 8 lat od otwarcia Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego Tuli Luli, który prowadzi Fundacja Gajusz rąbek bezpiecznego świata znalazło tu 200 niemowląt, z tego 134 zostało adoptowanych. Następnie 28 z nich powierzono rodzicom zastępczym, a 13 wróciło do domów biologicznych.
Źródło: lodzkie.pl
Zdjęcia: Tomasz Grala
Dodaj komentarz