Po ćwierć wieku istnienia zakończyło swoją działalność Stowarzyszenie Abstynentów „Granica” z Pabianic, które mieściło się przy ulicy Granicznej 2/4.
Decyzję o zakończeniu działalności podjęto podczas zgromadzenia walnego w dniu 7 marca 2025 roku. Majątek po zlikwidowaniu Stowarzyszenia przekazano na rzecz Stowarzyszenie MAR-KOT, które mieści się w Ożarowie Mazowieckim. Przekazała prezes, założycielka a obecnie również likwidator Elżbieta Skrzymkowska.
To co uczynili tym najmniejszym…
To co Pabianice zawdzięczają istnieniu „Granicy” przez 25 lat to powstanie i prowadzenie pierwszej pabianickiej stołówki. Dystrybuowała ona 260 tysięcy posiłków oraz 70 tysięcy bochenków chleba. Stworzenie miejsca, w którym potrzebujący otrzymywali pomoc doraźną w postaci niezbędnej żywności, odzieży. Przekazywano tam również meble czy artykuły małego i dużego AGD oraz lekarstwa, dla osób w kryzysach, które na ich rzecz przekazywała pabianicka firma Aflofarm.
Stowarzyszenie stało także za akcją „Nie dajmy im zamarznąć”, podczas której przekazywano gorące posiłki bezdomnym przebywającym w pustostanach na terenie miasta. Do jego zasług zaliczyć trzeba też zorganizowanie budowy nowego domu dla osób w kryzysie bezdomności, który miał 300 m2 i gdzie mogły się schronić 24 osoby. Podopieczni budowali ten budynek własnoręcznie. Przez ośrodek przewinęło się ponoć 1200 osób. Wielu próbowało i niektórym udało się zmienić koleje swego losu dzięki wsparciu tego miejsca.
Każdy medal ma dwie strony…
Jednakże na portalu „Życie Pabianic” możemy przeczytać historię mężczyzny, który spędził w ośrodku „Granicy” 20 lat i z powodu doznanej kontuzji w styczniu nie mógł do niego powrócić. A to dlatego, że wymagał konkretnej opieki medycznej, której tam nie można było mu zapewnić. W ośrodku natomiast mogły znajdować się tylko osoby samodzielne w kryzysie bezdomności lub z problemem uzależnienia.
– Nie chcę tam wracać i nie wrócę – zapewnia 70-latek. – Tam są straszne warunki. Pluskwy, myszy.. wszystko tam było. Tam jest zimno. W piecu palone jest patykami, śmieciami… gazetami, starymi butami… Niech ktoś tam wejdzie. Odchody myszy, smród… Niech ktoś tam wejdzie do łazienki, smród, syf… wytrzymać nie można. – cytował mężczyznę wspomniany portal.
Pobyt w ośrodku pan Tomasz opłacał ze świadczenia ZUS:
– Miesięcznie 1.500 zł dawałem pani Elżbiecie – mówi mężczyzna. – Plus 100 zł za telefon, opłaty za światło i 100 zł za benzynę, jak zawoziła mnie do miasta na zakupy.
Jaka jest przyczyna zakończenia funkcjonowania placówki? Prawda zwykle leży gdzieś pośrodku…
Źródło: nowezyciepabianic.pl, zyciepabianic.pl
Oprac.: mw
Zdjęcie: Stowarzyszenie Granica
Dodaj komentarz