Maria Musiał ze stajni w Leonowie, wygrała tegoroczną pogoń za lisem, podczas Hubertusa jeździeckiego. Impreza od lat odbywa się w Stadzie Ogierów w Bogusławicach i jak zawsze przyciąga tłumy miłośników koni.
W sobotnie popołudnie 19 października w Stadzie Ogierów w Bogusławicach odbył się Hubertus jeździecki. Jednym z najbardziej emocjonujących punktów imprezy, była tradycyjna pogoń za lisem, w której triumfowała Maria Musiał ze stajni w Leonowie.
Pogoń za lisem, choć nazwa może sugerować coś zupełnie innego, jest popularnym elementem wielu wydarzeń jeździeckich, w tym Hubertusów. To rytualna gonitwa, której celem jest nie polowanie na zwierzę, ale utrzymanie dawnej tradycji w sposób etyczny i zgodny z zasadami ochrony zwierząt. Zamiast żywego zwierzęcia, uczestnicy ścigają się za sztucznym ogonem lisa, który jest przymocowany do jednego z jeźdźców. Ten jeździec pełni rolę „lisa” i stara się uciec przed pozostałymi uczestnikami.
Kolejny rok z rzędu, lisem był Bartłomiej Świda, czyli niemal „etatowy” lis.
– Można by tak powiedzieć, że już to w tym kierunku idzie, to już lis na etacie – mówi z uśmiechem jeździec. – Rola lisa, jest najważniejsza na imprezie. Na tym polega cała impreza. Pogoń za lisem, czyli pogoń za mną – mówił.
Uczestnicy tegorocznego Hubertusa wykazali się niezwykłymi umiejętnościami jeździeckimi. Zmagania były niezwykle zacięte, a każdy z uczestników dał z siebie wszystko. Jednak to właśnie Maria Musiał okazała się najszybsza i najbardziej zręczna, zdobywając tym samym tytuł zwyciężczyni tegorocznej pogoni.
– Oczywiście łatwo nie było. Wykorzystałam nieuwagę lisa. On chyba nawet nie wiedział, że jestem z boku i udało się – mówi z uśmiechem zwyciężczyni.
– Bardzo się cieszę, że ten Hubertus jest. Gratuluję organizatorom, gratuluję prezesowi Jackowi Ostrowskiemu, bo tak naprawdę ściągnął tutaj dużo ludzi. Widać bardzo duże zaangażowanie po stronie organizatorów, za co dziękuję – powiedział Piotr Łączny, starosta piotrkowski.
Stado Ogierów w Bogusławicach od lat jest miejscem, gdzie spotykają się miłośnicy koni z całej okolicy. Organizowane tu wydarzenia, takie jak Hubertus, są nie tylko doskonałą okazją do sprawdzenia swoich umiejętności jeździeckich, ale również do integracji środowiska jeździeckiego, zauważa Jacek Ostrowski, Prezes Stada Ogierów w Bogusławicach.
– Hubertus, w tym roku przy doskonałej pogodzie z której się cieszymy, bo bywało, że niestety pogoda nam nie sprzyjała. U nas jak zawsze dobra zabawa, dużo emocji i oczywiście tradycyjna pogoń za lisem. Ponadto prezentowały się koła gospodyń wiejskich, były występy Mr. Sebi, Poparzonych Kawą Trzy, nie zabrakło musztry i pokazu ułanów, którzy jak co roku zaszczycili nas swoją obecnością. , zaprezentują tradycyjną musztrę ułańską, pokazy sprawności ułanów na koniach. Ponadto odbyły się eliminacje i finałowy przebieg hobby horse’ów – mówił rozmówca piotrkowskiego24.
Piotr Bors, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Łódzkiego w Bogusławicach był pierwszy raz.
– Ta impreza myślę, że jest tak fajna, że każdy mieszkaniec Łódzkiego powinien tutaj być. Myślę, że cała atmosfera i ta gonitwa koni, to jest naprawdę to, co w naszej tradycji najlepsze. To jest wyjątkowy Hubertus, który powiem wprost: mi pasuje. Te Hubertusy takie typowo myśliwskie, ja ich po prostu nie czuję. Ale taki jeździecki, gdzie integrujemy się wokół tradycji jeździectwa, jest to coś, dla kogoś kto kocha zwierzęta, a myślistwo nie do końca do niego dociera – mówił wiceszef Sejmiku.
Podczas sobotniego święta obecny był burmistrz Wolborza Andrzej Jaros.
– Myślę, że to jest najlepsze miejsce na to, żeby organizować takie wydarzenia, bo przecież od wielu lat obchodzimy tutaj Hubertusa. Bogusławice słyną z koni i to jest miejsce, które jest historycznie związane z jeździectwem, w którym, od prawie 20 lat takie wydarzenia były już organizowane – mówił.
Tegoroczny Hubertus pokazał, że tradycja tego wydarzenia jest wciąż żywa i cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Zawody były doskonałą okazją do podziwiania pięknych koni i umiejętności ich jeźdźców.
Źródło: piotrkowski24
Autor: Jarosław Krak
Zdjęcia: Dariusz Kowalski
Dodaj komentarz