Kilka dni temu 20 marca w Konstantynowie obchodzono Złote Gody 10 par. To bezapelacyjnie wyjątkowy moment – 50 lat wspólnego życia w małżeństwie. W imieniu Prezydenta RP, burmistrz Robert Jakubowski wręczył medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Jubilaci otrzymali także dyplomy, kwiaty i prezenty.
– Te piękne jubileusze są dla państwa czasem wspomnień i refleksji. Ale wasza historia to dowód, że prawdziwa miłość istnieje i przetrwa każdą próbę czasu – powiedział burmistrz Robert Jakubowski.
Kamienne Gody – 70 lat małżeństwa!
Wyjątkowy jubileusz w tym roku świętowali Stanisława i Jan Gumulińscy, którzy obchodzili 70. rocznicę ślubu. Ich historia to prawdziwy symbol trwałości i wytrwałości. Poznali się ponad 70 lat temu przez kolegę jej brata. Oboje dbają i pielęgnują swój ogród. On lubi majsterkowanie, a ona najlepiej czuje się w kuchni. Mają dwie wspaniałe córki. Doczekali się trójki wnucząt i czwórki prawnucząt.
Medale za 50 lat wspólnego życia otrzymali
Krystyna i Leonard Bieńkowscy
Grażyna i Włodzimierz Frymusowie
Weronika i Wiesław Kalkowscy
Krystyna i Józef Kopeccy
Genowefa i Mirosław Petera
Jolanta i Janusz Smolarkowie
Grażyna i Kazimierz Swierz
Anna i Franciszek Tyrała
Maria i Jan Zawadzcy
Janina i Wiesław Wieczorek
Pół wieku razem – historie pełne wspomnień
Historia każdego z małżeństwo to opowieść o wspólnych radościach, wyzwaniach i chwilach wzruszeń. To lata pełne rodzinnych świąt, codziennych obowiązków, wyjazdów i wspólnego śmiechu.
Krystyna i Leonard Bieńkowscy byli nastolatkami. Spotkali się w liceum na początku lat siedemdziesiątych. Ona przyjeżdżała z Lutomierska do szkoły w naszym mieście. Pan Leonard tu mieszkał i uczył się w Konstantynowie. Połączyła ich aktywność i ciekawość świata. Do dziś każdą wolną chwilę spędzają na pieszych wędrówkach i rowerowych wycieczkach. Dochowali się dwojga dzieci i dwójki wspaniałych wnucząt.
Grażyna i Włodzimierz Frymusowie uważają, że dla nich wspólnie przeżyte 50 lat to wyczyn. Ich droga opiera się na zaufaniu, zrozumieniu i wytrwałości. Przekonują, że szczęśliwe małżeństwo to przede wszystkim długa rozmowa, która wciąż wydaje się za krótka. Zawsze mogą na siebie liczyć. Nieustannie troszczą się o siebie i wspierają w trudnych chwilach.
Jolanta i Janusz Smolarkowie budowali swoje życie małżeńskie na solidnych fundamentach miłości, wzajemnego szacunku i wspólnych wartościach. Cieszą ich chwile spędzane w gronie rodziny. Mają już troje wnucząt i dwie prawnuczki.
Grażyna i Kazimierz Swierz znają się bardzo długo, bo od dzieciństwa. Musieli jednak dorosnąć, żeby spotkać się na zabawie w Gorzewie i porozmawiać pierwszy raz w życiu. To była miłość od… pierwszego tańca. Wtedy trafiła ich strzała Amora. Potem wystarczyły im trzy spotkania, by zdecydowali się iść razem przez życie. Mają dwie córki i wnuczkę. Teraz marzą o prawnukach.
Anna i Franciszek Tyrała byli typowym studenckim małżeństwem. Poznali się w 1973 roku w Krakowie na uczelni. Ona Łodzianka, on Krakus. Trzy tygodnie przed jej obroną pracy magisterskiej urodził się im syn. Całe zawodowe życie spędzili na Śląsku, a po przejściu na emeryturę zamieszkali w Konstantynowie Łódzkim. Mają piękny ogród i uwielbiają o niego dbać. Lubią też podróżować.
Janina i Wiesław Wieczorek wciąż są aktywni i młodzi duchem. Każdy wolny czas spędzają na działce, choć nie kryją, że bardzo lubią też wspólne wycieczki rowerowe. W pochmurne dni nie nudzą się, bo z przyjemnością zanurzają się w lekturze dobrej książki. Mają troje wnucząt i jedną prawnuczkę.
Maria i Jan Zawadzcy poznali się na zabawie w 1971 rok. Jednak historia znajomości tej pary zatoczyła koło, bo po 3 miesiącach znajomości on został powołany do wojska. Przez dwa lata służył w 8. Pomorskiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza. To była jednak miłość, bo ona na niego wciąż czekała. W 1974 roku wzięli ślub. Mają 2 wspaniałe córki.
Krystynę i Józefa Kopeckich połączył taniec na weselu przyjaciół. Uwielbiali podróże. Najpierw jeździli z dziećmi do zoo i ogrodu botanicznego w Łodzi. Potem on zabierał ją w podróże służbowe. Byli razem w Niemczech, w Libii, w Czechach i na Węgrzech. Ich pasją była działka. Doczekali się dwójki dzieci i dwójki wnucząt.
Stanisława i Jan Gumulińscy świętują 70 rocznicę ślubu. Kamienne gody, bo kamień jest symbolem trwałości i wytrwałości. To odnosi się do długotrwałego związku małżeńskiego. Poznali się ponad 70 lat temu przez kolegę jej brata. Dziś oboje dbają i pielęgnują swój ogród. On lubi majsterkowanie, a ona najlepiej czuje się w kuchni. Mają dwie wspaniałe córki. Doczekali się trójki wnucząt i czwórki prawnucząt.
– Jesteście wzorem do naśladowania dla wszystkich mieszkańców. Życzę dużo zdrowia, długiego pożycia małżeńskiego i radości na co dzień – mówiła Jadwiga Czekajewska.
Dla niektórych par wszystko zaczęło się od tańca, dla innych od szkolnej znajomości czy studenckich lat. Łączy ich jedno – wspólnie przeżyte piękne chwile.
– 18 tysięcy 250 dni to niesamowita liczba. Przez te wszystkie dni szliście Państwo ręka w rękę, zabierając w dalszą drogę mnóstwo wspomnień. To lata budowania wspólnej historii, której nie da się zmierzyć miarą czasu czy liczbą kilometrów – mówiła do jubilatów Paulina Kukielińska, sekretarz miasta.
– Na przestrzeni całego roku wysłaliśmy do kancelarii prezydenta 24 wnioski, ale otrzymaliśmy tylko 10 medali. Czekamy na kolejne, by jak najszybciej wręczyć je szanownym jubilatom – wyjaśni Tomasz Janczewski.
Muzyczne akcenty
Uroczystość uświetnił koncert Barbary Droździńskiej, a po części oficjalnej jubilaci i ich bliscy zostali zaproszeni na poczęstunek.
Pięćdziesiąt lat to nie tylko liczba – to życiowa podróż pełna wzlotów i upadków, przygód oraz szeregu wspólnych wspomnień.
Źródło: https://samorzad.gov.pl/web/gmina-konstantynow-lodzki/zlote-i-kamienne-gody
Dodaj komentarz