reklama
Strona główna » Hubertus 2025 w Bogusławicach: tradycja, emocje i muzyka
Powiat piotrkowski Wiadomości

Hubertus 2025 w Bogusławicach: tradycja, emocje i muzyka

Zdj.: lodzkie24

W sobotę 11 października 2025 roku w Stadzie Ogierów w Bogusławicach w gminie Wolbórz miało miejsce po raz kolejny wydarzenie, które jest jest już marką samą w sobie – Hubertus. Łączy on jeździecką pasję, lokalne tradycje i zabawę przy muzycznych rytmach.

Skąd w ogóle to święto?

Dla wielu miłośników koni to jedno z najważniejszych wydarzeń w całym jeździeckim kalendarzu. Hubertus – tradycyjny bieg myśliwski ku czci św. Huberta, patrona jeźdźców, leśników i myśliwych. Organizowany jest zwykle w pierwszych dniach listopada. To symboliczne zakończenie sezonu w siodle, pełne emocji, rywalizacji i wspólnej zabawy.

Jak tradycja nakazuje…

Tradycyjnie obchody rozpoczynają się uroczystym wyjazdem w teren, zwieńczonym widowiskową gonitwą za lisem. „Lisem” zostaje doświadczony jeździec, który ucieka przed uczestnikami, mając przyczepioną do ramienia lisią kitę. Jego zadaniem jest jak najdłużej unikać pościgu, sprytnie klucząc po wyznaczonym terenie. Zwycięża ten, komu uda się zerwać kitę – to on w przyszłym roku wcieli się w rolę lisa.

To co oczywiste najważniejszym i wyczekiwanym przez jeźdźców momentem było rozpoczęcie tradycyjnej gonitwy za lisem. Jest to czas, w którym jeźdźcy mogą wykazać się swoją sprawnością, umiejętnością panowania nad koniem, jakością więzi z nim oraz szybkością i refleksem. Jest to także moment bardzo widowiskowy. W pogoni za lisem uczestniczyło w tym roku kilkudziesięciu jeźdźców Najszybszy i najsprytniejszy tym razem okazał się być Jakub Jasiński, który zerwał lisią kitę z pleców Lisa Szukanego – i nie dał szans pozostałym uczestnikom.

Zasady

Zasady pogoni są zawsze ustalane wcześniej – często lis ma prawo schronić się w tzw. „norze”, czyli wyznaczonym miejscu, gdzie nie można go już „upolować”. Bywa, że dla mniej doświadczonych jeźdźców organizowane są również bezpieczniejsze warianty zabawy, polegające na wspólnym wyjeździe w teren i poszukiwaniu ukrytej kity.

Psy myśliwskie, bryczka i strażackie wozy

W Bogusławicach wydarzeniami towarzyszącymi były prezentacje psów myśliwskich czy też przejażdżki bryczką. Właściciele psów wraz ze swoimi pupilami wzięli udział w dog frisbee, które pokazało zwinność oraz doskonałą tresurę zwierząt, a także ich zgranie z przewodnikami. Młodsi pasjonaci jeździectwa startowali na razie w zawodach Hobby horse.

Poza tym możliwe było zwiedzanie Stada Ogierów z przewodnikiem. Ponadto odbyły się również pokazy zabytkowych wozów strażackich. Na swoich stoiskach wystawili się z wszelkimi dobrami lokalni rzemieślnicy. Można było zakupić choćby miód czy naturalne świece z wosku pszczelego, oleje albo sery wędzone, czy też tradycyjne obwarzanki.

Uroczyście zaprezentowała się musztra, w której udział wzięli żołnierze na koniach – czyli ułani ze Stowarzyszenia Ułanów im. Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego mjr. Hubala.

Wieczór należał do Skolima

Wieczorem scena należała do wykonawcy disco latino. Skolim, bo to o nim mowa dał dynamiczny koncert, który przyciągnął tłumy fanów. Następnie zgromadzeni bawili się przy rytmach DJ’a Kelvina.

Jak zauważył Piotr Wojtysiak, wicemarszałek województwa łódzkiego, Hubertus w Bogusławicach to już marka turystyczna regionu Pomimo średnio atrakcyjnej aury mieszkańcy Wolborza, Piotrkowa i okolic chętnie oraz licznie uczestniczyli w imprezie.

Całość zakończyła się wspólną biesiadą, podczas której uczestnicy mogli po emocjonującym dniu pokrzepić się tradycyjnymi daniami – gorącym żurkiem, bigosem i innymi regionalnymi przysmakami. Był to także dobry moment na rozmowy, wspomnienia i snucie planów na kolejny sezon.

Rys legendarny – jeleń z krzyżem

Jak głosi legenda święty Hubert, żyjący w VII wieku, był potomkiem rodu Merowingów i dworzaninem króla Frankonii. Zasłynął jako zapalony myśliwy. Jednak pewnego razu podczas polowania ujrzał białego jelenia z krzyżem między rogami. Głos z nieba wezwał go do porzucenia łowiectwa i poświęcenia życia Bogu. Hubert poszedł za tym wezwaniem, został duchownym, a następnie biskupem Maastricht i Liège, znanym z działalności misyjnej.

Po jego śmierci ciało miało pozostać nienaruszone, a z grobu unosiła się przyjemna woń. Dzień 3 listopada, to data przeniesienia jego relikwii do kościoła św. Piotra w Liège w 743 roku, stał się świętem św. Huberta – patrona myśliwych, jeźdźców i leśników.


gowawka

Zdjęcia: AB

Dodaj komentarz

Kliknij, aby dodać komentarz...