reklama
Strona główna » 86. rocznica bombardowania Sulejowa – pamięć, świadectwa i apel o pokój
Promowane Sulejów Wiadomości

86. rocznica bombardowania Sulejowa – pamięć, świadectwa i apel o pokój

Zdj.: sulejow.pl

Tegoroczne obchody najtragiczniejszej rocznicy w historii Sulejowa były pełne symboliki. Do jednej z ocalałych, pani Haliny Migały, dołączył pan Józef Gaś – w chwili bombardowania miasta miał 12 lat. Dziś towarzyszył mu jego prawnuk Borys, również dwunastolatek, co stanowiło niezwykle wymowną klamrę pamięci.

Krzysztof Bojarczuk, regionalista i opiekun Sulejowskiej Izby Pamięci, zwrócił uwagę na jeszcze jedną analogię, którą nazwał „sprawiedliwością dziejową”:


1 września 1939 roku dzieci nie mogły rozpocząć nauki w nowej szkole z powodu wybuchu wojny. Tymczasem 1 września 2025 roku w Sulejowie otwarto nowe przedszkole. To mogło się wydarzyć tylko dlatego, że ocalali odbudowali miasto – także po to, aby oddać hołd tym, którzy wówczas stracili życie. I musimy o tym pamiętać. My i kolejne pokolenia.

Uroczystości

Tradycyjnie obchody rozpoczęły się przy pomnikach ofiar II wojny światowej. Po złożeniu kwiatów na Cmentarzu parafialnym w Sulejowie uczestnicy – w tym burmistrz Dorota Jankowska, przedstawiciele samorządów, duchowieństwo oraz radni powiatowi – udali się do kościoła pw. św. Floriana, gdzie odprawiono mszę świętą w intencji poległych.

Następnie odbył się przemarsz na Plac Straży, gdzie rozpoczęła się oficjalna część uroczystości. Odśpiewano hymn państwowy, a w tle zawyły syreny strażackie. W podniosłej atmosferze głos zabrała burmistrz Dorota Jankowska:

Dziś jest 86. rocznica najczarniejszego dnia w historii naszego miasta. Nasze serca są ciągle w żałobie. W każdą rocznicę wybuchu wojny powtarzany jest apel: Nigdy więcej wojny! Dziś, 4 września, w 86. rocznicę bestialskiego bombardowania Sulejowa, ten apel jest szczególnie ważny. Bo przecież ta wojna jest tak blisko…

Burmistrz przypomniała także, że atak na Sulejów miał charakter absolutnie barbarzyński:


4 września 1939 roku brutalny, zmasowany atak na nieuzbrojonych ludzi, na kobiety i dzieci, na niebroniące się miasto, musi być uznany w historii jako akt absolutnie nieludzki. Niemcy toczyli tę wojnę przez unicestwienie i sponiewieranie godności.


Świadectwa i wspomnienia

Podczas uroczystości przywołano fragment publikacji pana Tomasza Millera:


O wspomnienia z tamtego okresu było bardzo trudno. Prawie każdy, kogo pytano o bombardowanie i tygodnie po nim, zaraz tracił głos. Spojrzenia stawały się puste, oddechy krótsze, a źrenice przybierały przenikliwą czerń. Pierwsze szersze relacje usłyszałem dopiero po czterdziestu latach od niemieckiej zbrodni.

Świadkowie opisywali tamte dni dramatycznymi słowami:

Było tak, jak gdyby niebo się rozwarło i ogień i żelazo sypały się na nas. Ziemia drżała, domy chwiały się i zapadały. Słyszeliśmy tylko dudnienie i krzyki rannych…

Bombowce zrzucały bomby kruszące i zapalające, ostrzeliwały z broni pokładowej tłumy uciekinierów. Widziałem niezliczoną ilość zabitych. Nietknięty pozostał tylko kościół i budynek straży pożarnej.

Niemiecki oficer Oskar Dinort, uczestnik nalotu, tak opisywał obraz Sulejowa dwa tygodnie później:


Jesteśmy w Sulejowie. Nie, tego nie da się opisać, tzn. działanie naszej broni, i nawet fotografie dają tylko słabe wyobrażenie o tym, co my ujrzeliśmy. Dom przy domu zniszczone aż do fundamentów, dachy pozrywane, półpiętra rozbite, ulice podziurawione przez metrowe leje. Dom przy domu leżą jak wypatroszone zwierzęta. Pogięte przęsła, pościel, stoły zwisają  z pustych otworów okiennych jak wyrwane wnętrzności. Wszędzie leży porozrzucany, rozbity sprzęt domowy (…). Wszystko, wszystko jest strzaskane!”. 


Ofiary i pytania bez odpowiedzi

Szacuje się, że zginęło od 700 do ponad 1000 mieszkańców. Około 700 osób pochowano w zbiorowych mogiłach. Pytania, które powracają co roku, są wciąż aktualne: „Dlaczego Sulejów? Czy stanowił zagrożenie dla Rzeszy? Czy był fortem, arsenałem?”

Odpowiedź jest jedna: Sulejów niczym nie zawinił.


Żywe świadectwa

Podczas obchodów przypomniano losy pani Haliny Migały, która jako sześcioletnie dziecko ocalała z bombardowania, a później pomagała odbudować miasto. Razem z rodzicami przebywała wówczas w domu, w pobliżu kościoła. Ojciec, wówczas dziewczynki miał świadomość, że Wieluń zbombardowano. Kiedy usłyszał nadlatujące samoloty, nie miał wątpliwości – krzyknął „uciekajmy”. Pobiegli w kierunku pól, gęsto zarośniętym wąwozem. Tam udało im się przetrwać również kolejny nalot. Następnie uciekali w kierunku wschodnim. Kiedy bombowce ucichły, postanowili wrócić do domu. Po drodze mijali zgliszcza domów oraz zwłoki ludzi, których w tak niewielkiej miejscowości nie sposób nie znać. Wszystko wokoło płonęło. Jak sama mówi pani Halina – tego zapachu nie da się zapomnieć… Wraz z wnukiem Aleksandrem, nadal podtrzymują pamięć o tamtych wydarzeniach. To bezcenni, naoczni świadkowie, których żyje już coraz mniej.

Zdj.: sulejow.pl

Wspomniano także pana Józefa Gasia. Jako dwunastolatek widział tragedię miasta i cudem ocalał. Następnie trafił na roboty przymusowe i do podobozu Gross-Rosen. Jego życie, naznaczone cierpieniem, jest świadectwem odwagi i hartu ducha mieszkańców Sulejowa. W tym roku towarzyszył mu prawnuk Borys. Chłopiec jest obecnie w tym samym wieku, w jakim on sam przeżył bombardowanie. Gdyby nie przeżył – wnuka nie byłoby na świecie…


Apel o pamięć i pokój

Dorota Jankowska podkreśliła, że pamięć o tragedii ma szczególne znaczenie w obliczu wojny w Ukrainie i współczesnych zagrożeń:


– Dla Państwa przekazuję szacunek i podziękowanie za troskę o pamięć tamtych dni i dzielenie się z mieszkańcami swoimi wspomnieniami. Nie można ich czytać, czy oglądać bez wzruszenia, przejęcia, empatii. Były one wielokrotnie cytowane podczas uroczystości 4 września, zarchiwizowane w formie filmowej. To jest dla nas wszystkich bardzo cenna lekcja pokory. Lekcja, którą chcę odrobić, lekcja której uczę się każdego dnia dla Państwa. Lekcja szacunku do drugiego człowieka, wyrozumiałości i patriotyzmu. Z tych dni zagłady, z 4-6 września 1939 roku wyciągnijmy ważną naukę, że w dobie odradzającego się na wschodzie imperializmu skutkującego wojną w Ukrainie, sygnałów nacjonalistycznych – pokój jest wartością największą. Jednocześnie to bardzo krucha wartość, nie jest nam dana na zawsze i to my, ja, pan i pani i ten dzieciak, oraz wy wszyscy za nią odpowiadacie. Codzienną patriotyczną postawą i szacunkiem dla każdego, podkreślam każdego człowieka. (…) Historia Sulejowa w jej najtrudniejszym momencie znajduje się w sercach wielu osób, które dbają o to, żeby była ona przekazywana kolejnym pokoleniom. Jednym z nich jest wspomniany wcześniej pan Tomasz Miller, pan Krzysztof Bojarczuk, pani Katarzyna Myszkowska oraz znamienity sulejowianin były ambasador Węgier pan Grzegorz Łubczyk. Pan Grzegorz stworzył publikację historyczną o 4 września i opublikował ją w tym roku w Tygodniku Powszechnym. Zachęcamy do zapoznania się. Jak sam podkreślił, wielu jego kolegów publicystów nie miało pojęcia o takiej historii z II wojny światowej. Dziękuję wszystkim Państwu, również pedagogom, regionalistom, za dbanie o pamięć! Szanowni Państwo, dziś z ciężarem wspomnień, które brzmią w naszych uszach, które wryły się w serca zapewniam, że nie zapomnimy swojej historii i na jej podwalinach budować będziemy przyszłość, na którą zasługujemy.

Dziękuję Państwu tutaj obecnym, za patriotyczną postawę, dziękuję Mieszkańcom, pocztom sztandarowym, nauczycielom, strażakom, samorządowcom, urzędnikom, naszej wspaniałej orkiestrze za to, że tutaj jesteście. Zapraszam po uroczystości do Regionalnej Izby Pamięci na prezentację w wykonaniu opiekuna Izby pana Krzysztofa Bojarczuka. Jednocześnie dziękuję pani Anecie Bartłomiejczyk z MOK za uświetnienie tej ceremonii występem okolicznościowym. Warto również podkreślić, że utwór, który państwo słyszeliście i który w innej wersji powtórzymy za chwilę został stworzony przez jednego z moich współpracowników – pana Wojtka Węglińskiego.

Dziękuję Państwu za obecność. Nigdy więcej wojny – podsumowała Dorota Jankowska.

Głos zabrali również: Marcin Strumiłło, zastępca dyrektora Kancelarii Marszałka Województwa Łódzkiego, który reprezentował panią marszałek Joannę Skrzydlewską oraz wicemarszałka Piotra Wojtysiaka. Poza tym Bartosz Borkowski i podpułkownik Jarosław Imiołek, dowódca 25. Batalionu dowodzenia imienia majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala” 25. Brygady Kawalerii Powietrznej imienia księcia Józefa Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim.

Anetta Bartłomiejczyk wykonała piosenkę “Modlitwa” Bułata Okudżawy „Modlitwa”, po czym członkowie poszczególnych delegacji złożyli kwiaty i zapalili znicze przed pomnikiem przy ulicy Krakowskiej.


Zakończenie uroczystości

Po przemówieniach wystąpiła Anetta Bartłomiejczyk, a delegacje złożyły kwiaty i znicze przy pomniku na ul. Krakowskiej. Wartę honorową pełnili harcerze, zuchy oraz żołnierze.

Obchody zakończyły się wspólnym apelem:


„Nie możemy zapomnieć i nie chcemy zapomnieć”.

Po zakończeniu oficjalnych uroczystości w Regionalnej Izbie Pamięci odbyła się projekcja filmu „Śmierć spadła z nieba. Zagłada Sulejowa we wrześniu 1939 r. w relacjach świadków”.

Źródło: sulejow.pl

Dodaj komentarz

Kliknij, aby dodać komentarz...