reklama
Strona główna » „Wierzę w ogromną siłę życia” – czyli spotkanie z Natalią de Barbaro w Zduńskiej Woli
Promowane Wiadomości Zduńska Wola

„Wierzę w ogromną siłę życia” – czyli spotkanie z Natalią de Barbaro w Zduńskiej Woli

Zdj.: mw

W zduńskowolskim MDK Ratusz we czwartek, 30 stycznia o godz. 18.00 w sali kinowej odbyło się spotkanie z Natalią de Barbaro – psycholożką, socjolożką, trenerką umiejętności społecznych, autorką książek. Spotkanie było formą dialogu, ale z interakcją ze zgromadzoną publicznością. Nosiło tytuł „Syndrom oszustki i jak się z niego wyzwolić”. Dotyczyło zatem ukształtowanej w nas postawy, z którą zmagają się często zarówno kobiety jak i mężczyźni – z tym, że kobiety ponoć częściej.

Kobiety, w różnym wieku naprawdę licznie przybyły na spotkanie, z cyklu „Kobieta w rozwoju”, ale nie zabrakło też reprezentacji panów. Sala kinowa MDK Ratusz była wypełniona po brzegi. Być może kilka refleksji ze spotkania będzie dla Państwa, Czytelników bądź Czytelniczek pomocne w poradzeniu sobie z pewnymi kwestiami w życiu codziennym.

Powitanie i wprowadzenie

Natalia de Barbaro: – Miło mi zobaczyć tyle twarzy.

Prowadząca Magdalena: – Ten syndrom oszusta dotyka każdego z nas. Czy ty, jako doświadczona psycholożka też go doświadczyłaś? Jak to było w twoim życiu?

Natalia de Barbaro: – Patrzę na ludzi jako zbiór różnych wątków. Jest we mnie ten kawałek śmiały, czuję się spokojnie. Jak zadawałaś to pytanie to czułam, że też są to pytania, które mogłabym zadać. I jest to ukryte zdziwienie. Tam nie ma przekonań tylko mam taki kawałek… E…no, że do mnie? Że na spotkanie ze mną tyle ludzi? To nie jest związane ze złym poglądem na siebie. Lubię je. W syndromie oszusta jest taki kawałek. Jakby połączyć to z jakich kawałków ta postawa się składa. Gdyby ludzie, którzy rządzą światem, gdzie jest nadprezentacja psychopatów, gdyby oni mieli ten syndrom oszusta lub ten kawałek skromności to byłoby wszystko lepsze. Wzięłam udział w takim projekcie… Będę mówiła tak ogólnikowo, co mnie regresowało. Są takie osoby, takie guziczki, że to nas odrywa. Nie powinno mnie tu być…

Prowadz.: – O czym mi to mówi? Zaczynam siebie obwiniać, ale jak spojrzymy na to z taką akceptacją…

Natalia de Barbaro: – Termin syndrom oszusta/oszustki został stworzony w 1978 roku przez dwie psycholożki (Pauline R. Clance i Suzanne A. Imes – przyp. red.), ale to zjawisko społeczne. Young powiedział, że jeżeli coś się powtarza w przekazie indywidualnym to jest to zjawisko społeczne. Czyli oddychałyśmy tym samym powietrzem, które to w nas rozwinęło. Pytanie rodziców typu: „Czemu tylko czwórka?” Mają go te z nas, które czuły się ważne gdy były użyteczne, te które zabawiały rodziców, realizowały ich marzenia. Jeżeli ja nie jestem przydatna, nie „dostarczam” – to jak ja mogłam tego przekonania nie wchłonąć?

Droga wyjścia

Prowadz.: – Pytanie o drogę wyjścia.

Natalia de Barbaro: – Na pewno taki akt obserwacji. Odbarczanie, zdjęcie z siebie odpowiedzialności. Dla mnie alternatywą jest dużo ćwiczeń. Poczucie, że ja mogę być z kropką. BYĆ

„Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy
masz prawo być tutaj”

Dezyderata „Piwnica pod Baranami”

– zacytowała Natalia de Barbaro.

Natalia de Barbaro: – Nawet kiedy nie dowożę, nie dostarczam. Dostałyśmy wiadomość o warunkowej akceptacji świata. Jeżeli jako dorosła nie próbuję tego demontować to ten głos stał się zinternalizowany. Trzeba olewać to poczucie winy. Działać pomimo. Kupowanie sobie kwiatów jest taką moją obsesją, jest dla mnie taką ważną kwestią. Stawiam sobie limit finansowy, który zawsze łamię. Gdybym się cofała przed tym, to miałabym przekonanie, że ja nie zasługuję. – kontynuowała psycholog.

„Niby bezpiecznie, ale wcale nie jest dobrze w moim śnie”

Edyta Bartosiewicz

– kolejny cytat, który oddaje ten stan w naszym życiu.

Akty odwagi

Natalia de Barbaro: – Krążenie wokół tych samych wątków „Świat mi zrobił straszną krzywdę i muszę w tym zostać” to jest smutne, nie ma w tym życia. Akty odwagi często niewidzialnej. Nie ma obiektywnej skali, ale my wiemy w naszym sercu, że to mnie mniej kosztuje albo więcej. Jest napięcie z którym ja zostaję. Np. wyjazd na jeden weekend. Obliczamy na jedną rundę „Ale co będzie z dziećmi?”. No umrą z głodu. Jeśli to jest trudne – energia celowania, praw, rozpisanie sobie, antycypacja że jeśli taki będzie ruch – to taki będzie ruch. – tłumaczyła de Barbaro.

To co powinno się wydarzyć w trakcie naszego wglądu w sytuację to według pisarki…

Natalia de Barbaro: – Rozróżnienie między kulisami a sceną. Okazuje się, że on – partner, ona – przyjaciółka ma tak samo. Pęka ta fasada. Syndrom oszusta to jest głos dziewczynki, która woła o miłość, kogoś niepewnego. To jest bardzo ważne jakim głosem dorosłej kobiety ja na to odpowiadam. Jeżeli „nikt mnie nie kocha”, „do niczego się nie nadaję” – z jakiegoś poziomu mnie to broni, z jakiegoś mnie to wkurza.

W naszym dialogu wewnętrznym powinna wówczas wybrzmieć taka odpowiedź…

Natalia de Barbaro: – „Oj kochana, ja Cię kocham”. Rozmawiamy z dzieckiem. Wtedy ważna jest ta umiejętność dawania miłości sobie. Kiedy się regresujemy wykonać taki akt reparentingu. Fajne i odważne branie miłości od świata. Jest pełno czułości, miłości, kobiet, które chcą być użyteczne. Żeby to nie oznaczało samotności. Mieć kogoś, przed kim można się obnażyć. Pomyślałam o wątku genderyzmu. Jeśli kobieta odnosi sukces to ona szła bardzo pod wiatr. Akt dojścia do tego miejsca wymagał mówienia nawet w „obcym języku”. Wyzwanie to jest większe dla kobiet niż dla mężczyzn. Jeżeli jesteś w zarządzie jakiejś firmy jest sześciu panów i jedna kobieta. To na tobie spoczywa obowiązek aby siebie tłumaczyć. W naszym systemie biznesowym wchodziłam w jakąś konwencję (popłakałam się na jednym spotkaniu biznesowym ze szczęścia, że taki mamy zespół). Wpisujemy się w konwencję, bo musimy się chronić, aby nie narazić się na śmieszność.

Pytania z sali

Podczas spotkania oddano głos również publiczności. Pierwsza zadała pytanie Joanna:

– Jestem świeżo po obejrzeniu filmu „Dziewczyna z igłą”. I taka moja refleksja, że żyjemy w cudownym świecie. To co mamy w głowie jest włożone przez nasze mamy. A my same jesteśmy mamami. Jak przełamać taki impas? Co zrobić, żeby przepracować ten syndrom oszustki?

Natalia de Barbaro: – Mam w sobie taki rodzaj znużenia, który mnie ciekawi. Bardziej jak przekształtować. Ja mam do zrobienia swoje zadanie, w swoim pojedynczym życiu. Ja potrzebuję tych aktów przekształtowania. Aktem mojej lojalności jest moja wolność dzisiaj wobec mojego rodu. W porównaniu do mojej babci, która nie miała praw wyborczych. Ta książka „Chłopki”. Akt pojedynczego życia to jest ważne.

Nie potrzebujemy się tłumaczyć z faktu czy też aktu istnienia. Z tego co mówiła ekspertka wynika, że potrzebujemy takiego wglądu w te nasze wątpliwości.

Natalia de Barbaro: – Jakby to było, gdyby tego nie było? Jakby wyglądałaby codzienność? – postawiła pytania de Barbaro.

Kolejne zadała pani Sylwia:

– Jak rozróżnić między zadbaniem o siebie a egoizmem?

Natalia de Barbaro: – Jeżeli ja jestem napięta zmęczona to cała rodzina tego doświadcza. Jeżeli ja chcę dawać im miłość, uwagę to, żeby być dla nich chcę z uważnością i miłością wchodzić w relacje z bliskimi. To wydarzy się jeśli o siebie zadbam. POŁÓŻ SIĘ I LEŻ.

Następna z pytających poruszyła temat mamy pani Natalii – Marii. Do czego pisarka odniosła się w pięknych słowach (która z matek nie chciałaby aby tak mówiło o niej dziecko!):

Natalia de Barbaro: – Moja mama jest cudowną osobą. Jej talent do słów, chęć do życia… Ma miękką krytykę i inteligencję. Ona absolutnie nie lubi być w świetle jupiterów. Raz udało mi się ją namówić na podcast, jeden odcinek „Nowe cnoty niewieście” – o starości.

Siła życia, siła miłości

Następne pytanie jakie padło z sali brzmiało:

– Czy jest możliwa zmiana po przeczytaniu książki, spotkaniu? Czy mogę sobie poradzić z tymi schematami i tą oceną? (mowa cały czas o syndromie oszustki – przyp. red.).

Natalia de Barbaro: – Mam przywilej na warsztatach „Własny pokój” słuchać historii. To mnie łamie i jednocześnie skleja. Widzę kobiety, które wyszły z niemiłości, przemocy, bycia niewidzialną. „Jak uczeń jest gotowy, to nauczyciel się pojawia”. Wierzę w ogromną siłę życia. Byłam kochana. Wierzę, że miłość jest silniejsza niż te inne siły antypodowe miłości. Widzę nieprawdopodobne świadectwo siły życia, siły miłości. Jest beton i przebija się przez niego ta jedna roślinka. Czasami nie wiadomo z czego te kobiety to robią. Gdy jest bita dzień po dniu… Ja mam prawo mieć relacje, które mnie bronią. Codzienność kobiet, gdzie działy się grube rzeczy. Mam już takie ilości historii, że mogę mówić statystycznie. To są tysiące opowieści i 30% domów to są kryminalne historie. Kobieta dorosła i rodzice, którzy są sprawcami. Nigdy nie nastąpił akt konfrontacji, wybaczenia. I spotykają się na obiedzie w niedzielę. To podawanie posiłku jest jakimś aktem powtarzania przemocy… Znam historie wybaczenia one są piękne i zerwania kontaktu – na to nie ma jednego algorytmu.

Pani Dagmara zwróciła uwagę na inny, ale także niezwykle ważny aspekt syndromu oszustki:

– Stąd wynika, że syndrom oszustki to coś czego chcemy się pozbyć. Idąc tak krok po kroku to on wynika z tego, że jesteśmy wrażliwi, refleksyjni, czujni na drugiego człowieka. Najlepsze jest dla mnie to, że ludzie, którzy są obok wskazują na te dobre cechy…

Natalia de Barbaro: – Syndrom oszustki to dziecko, które chce miłości. Na początku tego jest miłość. To wszystko zaczęło się od tego, że była dzieckiem, które nie miało miłości i jej rodzice też chcieli miłości. Użyję takiego mocnego stwierdzenia z dziedziny sportu: „Gra się tak jak przeciwnik pozwala”. Jeżeli ja biorę swoją dorosłość to robię herbatę tyle razy ile chcę zrobić herbatę. Przychodzi do mnie taka scena: tańczyłam kiedyś w pokoju głównym, na co wchodzi mój syn i mówi: „Ja cię nie rozumiem”. Ja nie potrzebuję, żebyś mnie rozumiał, potrzebuję, żebyś mnie SZANOWAŁ. Ja nie chcę negocjować jakiejś wersji, żeby ktoś mnie rozumiał. Ja mam prawo do swojego. Mówimy o miłości do siebie. Mamy diagnozę, patrzymy na ród. To może zabrzmi brutalnie, ale to co masz to jest to na co się zgadzasz. W jakimś sensie to jest przypadek, że ja tu siedzę. To jest jakiś fart, że ja mogę mówić o własnym pokoju. Może to być abstrakcyjne dla niektórych. To jest potrzebne by wykonywać połowę obowiązków domowych, a nie 80%.

Po spotkaniu nie zabrakło oczywiście bukietów kwiatów, które wręczono pani Natlaii. Autorka podpisywała również książki i pozowała do zdjęć z osobami, które wzięły w nim udział. Wydarzenie zrealizowano we współpracy Miejskiego Domu Kultury i Borg Automotive. Celem tego typu wydarzeń jest wspieranie kobiet w ich rozwoju osobistym i zawodowym oraz budowanie poczucia własnej wartości a także wewnętrznej siły. Są to spotkania niezwykle potrzebne.

Źródło: lodzkie24.eu

Autor: mw

Dodaj komentarz

Kliknij, aby dodać komentarz...